Michał ma 8 lat i jest najmłodszym niedźwiedziem w niewoli w Polsce. W dzieciństwie stracił lewą, przednią kończynę. Przez szparę w ogrodzeniu włożył łapę do niedźwiedzi himalajskich, nie było szans na jej uratowanie.
Współpracę z Vier Pfoten zaczęliśmy prawie 2 lata temu. Efektem naszych starań jest trzeci wywieziony z Polski niedźwiedź.
W czwartek rano, 29 września 2011 r. kilkanaście osób z Niemiec, które przyjechały, aby z braniewskiego ogrodu zoologiczno-botanicznego zabrać niedźwiedzia, zebrało się na śniadaniu we Fromborku w hotelu Rheticus. Wcześniej zaplanowano, że Michał, najmłodszy niedźwiedź w niewoli w Polsce, będzie tranportowany w nocy, pozostało zatem trochę czasu zanim niedźwiedź zostanie przygotowany do wyjazdu. W zoo w Braniewie jest jeszcze ciężko chory tygrys, dr Göritz z Leibniz-Institut für Zoo- und Wildtier-Forschung, jeden z najlepszych w Europie specjalistów od medycyny dzikich zwierząt, postanawia pobrać próby krwi i zrobić zdjęcia rentgenowskie. Jednak nawet obserwacja zachowania zwierzęcia wskazuje na ogromne cierpienie i konieczność eutanazji. Zwierzę jest stare, ma 15 lat i bardzo cierpi. Jednak decyzja należy do lokalnych służb weterynaryjnych.
Pierwsze czynności związane z transportem niedźwiedzia rozpoczynają się późnym popołudniem. Całej akcji towarzyszy kilka ekip telewizyjnych z Niemiec i z Polski. Procedura jest taka sama jak w przypadku niedźwiedzi z Leszna.
Po farmakologicznej immobilizacji, niedźwiedź jest badany, następnie umieszczony w specjalnym samochodzie z aparatem rentgenowskim. Po badaniu jest przenoszony do klatki transportowej i wybudzany. Jednak środki uspokajające będą działać jeszcze przez kilka godzin i pozwolą na zmniejszenie stresu.
Przenoszenie, badanie tak dużych zwierząt to także wysiłek fizyczny. Ekipa jest zmęczona, pojawia się kawa i herbata, Zbigniew Dalak, dyrektor Administracji Budynków Komunalnych zarządzającej zoo, funduje pizzę.
Ok. 20.00 rozpoczyna się długa podróż. Po ponad 11 godzinach transport dociera na Pojezierze Meklemburskie do „Niedźwiedziowego Lasu” - Bärenwald Müritz. Ze Szczecina to tylko ponad 160 km, ale z Braniewa blisko 600. Tu na Michała czeka duży wybieg - 5 000 m2 (0,5 ha). To ponad 83 razy większa powierzchnia niż miał w Braniewie. Zdecydowana większość wybiegu pokrywa łąka, są też zadrzewienia i krzaki oraz staw. Jednym bokiem wybieg sąsiaduje ze ścieżką za którą są dwie niedźwiedzice z Leszna, które przybyły tu na początku czerwca. O 9.00 klatka transportowa zostaje umieszczona na wybiegu. Do klapy otwierającej klatkę przyczepiony zostanie sznurek. Ok. 9.30 klapa zostaje podniesiona. Michał wychodzi z klatki, rozgląda się, po chwili zaczyna zjadać rozrzucone jabłka. Wiele godzin przed transportem nie mógł jeść, ze względu na środki usypiające. Trzyma się blisko klatki, wchodzi do niej wielokrotnie. Wybieg w Braniewie leży poniżej powierzchni gruntu. Nawet stojący na dwóch łapach niedźwiedź nie widzi nic poza wierzchołkami drzew. W Bärenwald pierwszy raz od 8 lat widzi dużą przestrzeń dookoła siebie. Przez 2 kolejne dni oddala się od klatki coraz bardziej, jednak śpi i odpoczywa przy klatce. Oprócz rozrzucanych owoców i warzyw zjada bardzo dużo trawy, mniszka lekarskiego i innych roślin. Rośliny służą też do tarzania się, robi to z wyraźną przyjemnością. Często staje na dwóch łapach, a nawet pokonuje w ten sposób kilka metrów. Żywo reaguje na ludzi podchodzących do siatki, często najpierw się cofa, a potem wykazuje zaciekawienie. Płoszy go jeszcze silnik małego pojazdu, którym obsługa rozwozi pokarm. Trzeciego dnia po raz pierwszy zaczyna eksplorować część wybiegu oddaloną od klatki. Odkrywa tam staw. Od tej pory korzysta z niego wielokrotnie w ciągu dnia. Zadrzewiona część wybiegu także początkowo wzbudza lęk, ale i zaciekawienie. Po 3 dniach Michał korzysta już z całego wybiegu. Po kilku tygodniach otworzy się przepust pod ścieżką i Michał przejdzie do mniejszego wybiegu – tam poczeka, aż opiekunowie ukryją pokarm w „zabawkach” i porozrzucają go w trawie. W ten sposób możliwa jest obsługa wybiegów. Michał już teraz próbuje sforsować przepusty – czuje tam zapach innych niedźwiedzi. Właśnie w okolicach przepustów postanowił oddawać się przyjemności kopania. Niestety w Braniewie nie było to możliwe, a kopanie w ziemi to jedna z ważnych potrzeb biologicznych niedźwiedzi.
Michał wciąż odkrywa swój nowy świat. Transport i pierwsze dni aklimatyzacji przebiegły bardzo spokojnie. W Braniewie pozostały jeszcze 4 niedźwiedzie. Mamy nadzieję, że nasza współpraca z Vier Pfoten pozwoli także im doczekać lepszego życia, zwłaszcza, że władze Braniewa wykazują dobrą wolę w rozwiązaniu tego problemu.
Dziękujemy wszystkim osobom i instytucjom, które pomogły w realizacji tego przedsięwzięcia, wszystkim wspierającym naszą działalność. Szczególne podziękowania dla Vier Pfoten, organizacji, która nie tylko przyjęła do azylu kolejnego niedźwiedzia z Polski, ale także umożliwiła nam pobyt i monitorowanie zachowania niedźwiedzi w Bärenwald Müritz.
Aktualizacja (1 sierpnia 2012)
1 sierpnia 2012 roku w azylu Bärenwald Müritz doszło do bezpośredniego spotkania Michała z Basią i Kasią. Dla przypomnienia: Basia i Kasia to niedźwiedzice, które zostały przeniesione z Leszna do azylu w czerwcu 2011 (http://bearproject.org/news/show/id/371 i http://bearproject.org/news/show/id/375 ).
Michał przebywa na oddzielnym wybiegu o powierzchni blisko 5 000 m2, natomiast obie samice na sąsiednim wybiegu o powierzchni dwukrotnie większej. Oba wybiegi oddziela ścieżka dla odwiedzających. Połączenie obu wybiegów znajduje się pod ścieżką i ma postać szerokiej betonowej rury, która z obu stron jest zamykana kratą. Dziś przepust został otwarty. Według relacji Sabine Steinmeier, szefowej opiekunów w azylu, połączenie przebiegło spokojnie. Najpierw Kasia długo siedziała przed wejściem do kanału, a wewnątrz przepustu siedział Michał. Żadne ze zwierząt nie miało ochoty na zrobienie pierwszego kroku. Gdy Michał przeszedł przez przepust Kasia kilkakrotnie pozorowała atak, jednak nie doszło do poważnej konfrontacji. Michał zajął się głównie wąchaniem wszystkiego, co znalazło się w zasięgu jego nosa. Później wrócił z powrotem do siebie, pobawił się swoją piłką, wziął kąpiel i na 2 godziny zapadł w sen. Był wyraźnie zmęczony wycieczką, tyle nowych zapachów! W tym czasie Kasia siedziała długo przez przepustem, ale w końcu także zapadła w popołudniową drzemkę.
Szczegóły (po niemiecku): http://mato-braunbaerenimbaerenwald.blogspot.com/
BRANIEWO
BÄRENWALD MÜRITZ
Tekst relacji oraz zdjęcia podlegają ochronie praw autorskich. Autorzy wyrażają zgodę na kopiowanie i publikowanie - całości lub fragmentów - tekstu oraz zdjęć do celów niekomercyjnych pod warunkiem podania nazwisk autorów (Robert Maślak i Agnieszka Sergiel) oraz źródła (www.bearproject.org).
Natomiast kopiowanie i publikowanie zdjęć lub ich fragmentów do celów komercyjnych możliwe jest tylko za zgodą autorów (kontakt: captivebears@tlen.pl).